Pragnąc wykorzystać niespodziewanie dobre warunki śnieżne w Beskidach, po sobotnim czterogodzinnym dyżurze w sklepie wraz z Łukaszem ruszyliśmy do Szczyrku, w którym od rana działał Bogdan. Dzięki niewielkiej liczbie samochodów na drogach, stosunkowo szybko dotarliśmy do Soliska, skąd spokojnie ruszyliśmy w kierunku Małego Skrzycznego. Dość szybko przekonaliśmy się, jak świetnym rozwiązaniem do turystyki zimowej w Beskidach jest lekki zestaw backcountry! Nim dotarliśmy do pierwszej stacji orczyka (Suche) mogliśmy jedynie z daleka obserwować plecy Bogdana, który łuskę swojego Salomona X-ADV89 wzmocnił w krótką foką. Początkowo niemrawa pogoda z minuty na minutę się poprawiała, dzięki czemu już na Hali Skrzyczeńskiej mogliśmy się cieszyć widokiem błękitnego nieba. Po krótkim odpoczynku rozpoczęliśmy atak szczytowy, który dość szybko zakończył się powodzeniem:) Następnie ruszyliśmy w stronę Malinowskiej Skałki, gdzie wraz z Łukaszem chcieliśmy dokonać lekkiego zjazdu, niestety okazało się, iż na szczycie śnieg jest dość mocno wywiany, a wystająca kosówka utrudniała radość ze zjazdu. Rozkoszując się widokiem zachodzącego słońca, ruszyliśmy w kierunku schroniska na Skrzycznym, gdzie planowaliśmy spędzić noc. O poranku już bez fok ruszyliśmy na dół i mogliśmy nareszcie cieszyć się zjazdem, na który czekaliśmy od dłuższego czasu.
Maciek Smolnik
autor relacji oraz zdjęć
ten post był modyfikowany 10 lipca 2018 12:35