X

Wspinanie w Albarracin (2016)

10 lat temu rozpocząłem swoją przygodę ze wspinaniem, przez te lata kilkakrotnie wybierałem się do wspinaczkowego raju za jaki może uchodzić Hiszpania. Niestety, mimo kilku planowanych wyjazdów, nigdy nie udało mi się dojechać na Półwysep Iberyjski. Gdy Kaliciak jako cel jesiennego wyjazdu zaproponował jeden z największych rejonów boulderowych świata – Albarracin, przekonany byłem, że wizyta w Hiszpanii znów nie wypali, szybko jednak udało się zebrać ekipę, załatwić tanie noclegi oraz kupić bilety. Nie było odwrotu, zatem nie zostało nic innego tylko zrobić optymalną formę i czekać na datę wylotu.

Maciek Kalita na lotnisku w Gironie (fot. Maciek Smolnik)

Wspinanie w Albarracin w kilku słowach.

Kraków żegnał nas słońcem i przyjemnym chłodzikiem, natomiast Girona przywitała nas upałem (jak na boulderowe warunki), bezchmurnym niebem oraz wynajętym Fiatem 500L, do którego nie było szans zmieścić chociaż połowy crashpadów wraz z bagażami 🙂 Na szczęście bezproblemowo udało nam się wymienić auto i po szybkiej grze w Tetris’a mogliśmy ruszyć białym Caddy’kiem w 530-kilometrową podróż w głąb (pustynnego?) kraju. Mimo wielkich nadziei rejon nie przywitał nas znacząco niższą temperaturą. Ponieważ piaskowiec w temperaturze dwudziestu kilku stopni powyżej zera nie wykazuje optymalnych właściwości tarciowych, dni mijały na dopołudniowym odpoczynku połączonym z liczeniem kalorii i przygotowywaniem posiłków, popołudniowym rozgrzewaniu na łatwiejszych propozycjach rejonu i wieczornym wspinaniu w świetle lamp. Mimo iż pierwsza cześć wyjazdu, którą spędziliśmy w komplecie, charakteryzowała się mniejszym zachmurzeniem oraz wyższą temperaturą, przyniosła najmocniejsze przejścia w postaci Zarzaparrilli 8A+ oraz El orejas de las regletas 8A, pokonanymi przez Maćka i Adriana. Po odwiezieniu wracających do Polski Gosi i Adriana na lotnisko do Madrytu, w trójkę kontynuowaliśmy zmagania indywidualne z mniejszymi bądź większymi projektami. Niestety wraz ze spadkiem temperatury nadeszły przelotne deszcze dwukrotnie krzyżujące plany podczas dni wspinaczkowych. Mimo to łupem całej trójki szybko padł wyceniany pierwotnie na 7C+ Crisis de Inversion , Michał z piszącym te słowa rozprawili się z klasykiem Alby El Varano, natomiast Kaliciak wskoczył w Cosmos i był bardzo bliski zmiażdżenia Bindu.

Maciek Smolnik na boulderze Zarzamora 7C+ (fot. Maciek Kalita)

Niestety nadszedł czas powrotu.

Jak to zwykle bywa, byłoby za pięknie, gdyby każdy zrobił to, co chciał. Zaległości są i zawsze będą, ale dzięki temu jest motywacja, aby wrócić. Girona pożegnała nas przyjemnym chłodzikiem, natomiast Kraków przywitał zimnem i deszczem… Czy Albarracin jest najlepszym rejonem boulderowym świata, jak twierdzą niektórzy? Osobiście chyba nie postawiłbym takiej tezy, z pewnością jednak dzięki różnorodności form oraz wyjątkowemu klimatowi znajduje się w czołówce, zaraz za podkrakowskim Ziemniaczkiem 🙂

Powrót do domu z plecakami DMM Flight (fot. Maciek Smolnik)

Ciekawostki:

– Albarracin znajdujący się w lekko pofałdowanym pustynnym rejonie,leży na wysokości 1171 m n.p.m ,dla porównania stolica Polskich Tatr Zakopane leży na zaledwie 800m n.p.m.
– w sklepie w Teruel za 1euro można kupić naprawdę dobre wino, które w Polsce kosztuje ok 40zł.
– nowe wydanie przewodnika po Albarracin różni się od starego jedynie dwoma nic nieznaczącymi stronami, mimo iż liczba baldów uległa zmianie, w topo tego nie zaobserwujemy
– cytując Wikipedię: „ W roku 2005 eksperci w dziedzinie turystyki uhonorowali Albarracín tytułem ‘najpiękniejszego miasta Hiszpanii’ ”.
– w okolicy znajdują się pozostałości jednego z najważniejszych obiektów wzniesionych przez Rzymian w Hiszpanii – 18-kilometrowego akweduktu.
– czasem w Albarracin odbywa się corrida 🙂

Skład wyjazdu:

– Gosia Rudzińska (Evolv, KW Kotłownia)
– Maciek Kalita (weld.pl , Millet , Motion Lab , KS Korona)
– Adrian Chmiała (Evolv, KS Korona)
– Michał Salawa
– piszący te słowa – Maciej Smolnik (weld.pl , Millet)

Tłustsze cyferki:

– Maciek Kalita – Zarzaparrilla 8A+ , Cosmos 8A , El orejas de las regletas 8A
– Maciek Smolnik – Zarzamora 7C+ , El Varano 7C+
– Adrian Chmiała – Zarzaparrilla 8A+ , Cosmos 8A , El orejas de las regletas 8A , El Varano 7C+ FL
– Michał Salawa – Zarzamora 7C+ , El Varano 7C+

Maciek Smolnik

Poniżej zdjęcia autorstwa Maćka Smolnika oraz Maćka Kality.

ten post był modyfikowany 9 kwietnia 2020 16:33

Maciek Smolnik: Z górami i skałami miałem kontakt od najmłodszych lat. Jako dziecko często odwiedzałem góry w celu jazdy na nartach. Po kilku latach pojawiły się wakacyjne wyjazdy w skały. Od kilku sezonów umiejetności zdobyte podczas jazdy po stoku, staram się także wykorzystać w jeździe pozatrasowej. Treningi zacząłem w roku 2005, gdy po wyjeździe do Chamonix złapałem bakcyla na wspinanie sportowe. Na początku września rozpocząłem treningi na niewielkiej, prywatnej ścianie wspinaczkowej w Dąbrowie Górniczej. Od tego czasu staram się systematycznie trenować na ścianie, a latem możliwie często odwiedzać skały. Ze względu na bliskość jestem częstym bywalcem Jury Krakowsko - Częstochowskiej, gdzie udało mi się pokonać wiele ciekawych dróg. Kilkakrotnie odwiedziłem także zagraniczne rejony wspinaczkowe m.in. Frankenjurę, Arco, Zillertal, wyspę Hvar oraz Gorges du Tarn. Moim ulubionym rejonem wspinaczkowym jest zdecydowanie Frankenjura. Każdy pobyt na Franken związany jest z odwiedzeniem fantastycznych skał oraz mile spędzonym czasem przy wyśmienitym piwku ze znajomymi . Charakter wspinania tego rejonu już od pierwszego pobytu niezwykle przypadł mi do gustu. Jeżeli chodzi o naszą Jurę to zazwyczaj nie wybrzydzam co do wyboru rejonu. Moim zdaniem jednak najlepsze skały Jury znajdują się na Jurze Północnej. Moja aktywność wspinaczkowa nie ogranicza się jedynie do wspinania z liną. Od kilku lat jestem ogromnym entuzjastą bulderingu. Podczas swojej kariery wspinaczkowej udało mi się odwiedzić wiele rejonów m.in. Brione, Chironico, Zillertal, Silvretta, Bor oraz Ostas.

Ta strona używa cookies