Góry były w mojej rodzinie od zawsze. Moi rodzice oraz brat szkolili się w Klubie Wysokogórskim w Katowicach w którym kilka lat później również ja ukończyłem kurs wspinaczki skalnej. Na początku traktowałem wspinanie i turystykę zupełnie rekreacyjnie i wówczas nie przypuszczałem, że kiedyś wspinać się będę w wysokich górach tak jak moi dziecięcy idole: Kurtyka, Kukuczka, Piotrowski czy Długosz. Zamiast lektur zaczytywałem się w książkach górskich i podróżniczych, których pokaźną bibliotekę zgromadził przez lata mój tata. Naszą rodzinną tradycją stało się zimowe zdobywanie Babiej Góry. Początkowo „przez Bronę” potem słynną „Percią Akademików”, która w ciężkich, zimowych warunkach przypomina bardziej alpejską wspinaczkę niż wycieczkę w Beskidach.
Przełom nastąpił w roku 2004 kiedy autostopem pojechałem z Polski do Chamonix i razem z moja ówczesną partnerką zdobyliśmy Mont Blanc granią Gouter. Bez drogiego sprzętu, nocując pod namiotem do tego z ogromnym bólem głowy, który dopadł mnie na 4000m n.p.m. Pobiłem „rodzinny” rekord wysokości i zrobiłem mały krok do przodu, który przerodził się w kolejne, śmielsze plany.
Kolejne lata to pogoń za „Koroną Ziemi”, najwyższymi szczytami wszystkich kontynentów. W 2006 zdobywam Kilimanjaro podczas miesięcznej podróży po Kenii i Tanzanii. W 2007 podejmuje samotną próbę zdobycia Aconcagua, najwyższego szczytu Ameryki Południowej. Próba kończy się po 3 dniach w basecampie kiedy lekarz stwierdza u mnie obrzęk płuc spowodowany ogromnym wysiłkiem i zbyt szybką aklimatyzacją. Tego samego roku zdobywam z wielką trudnością Elbrus, przeziębiając płuca.
W 2009 roku podejmuję kolejną, samotną próbę zdobycia Aconcagua. Tym razem dzięki treningowi i dobremu przygotowaniu zdobywam samotnie górę, a następnie dwa kolejne szczyty: Ojos del Salado oraz Monte Pissis. Dzięki temu zostaję samotnym zdobywcą trzech najwyższych szczytów Ameryki Południowej w ciągu zaledwie 15 dni. Wchodziłem od strony argentyńskiej, gdzie samotne wyprawy są rzadkością. Dodatkowo udało mi się ustanowić rekord szybkości w zdobyciu Ojos del Salado od strony argentyńskiej, 100km w 4 dni od drogi do drogi.
W międzyczasie zaczynam trenować bieganie i wspinanie. Startuję w zawodach bulderowych, maratonach i rajdach przygodowych odnosząc czasem swoje małe sukcesy.
Po studiach wykorzystuję ostatnia szansę i za zarobione pieniądze ruszam w podróż dookoła świata. W tym czasie startuję w biegach górskich, ultramaratonach w kilku krajach oraz zdobywam Górę Kościuszki i przechodzę wraz z Szymonem Kałużą 100km trawers Denali, najwyższej góry Ameryki Północnej. Zejście z McKinelya przez roztopiony lodowiec Muldrow jest raczej wyprawą, której nie chciałbym powtórzyć. Wpadnięcie do szczeliny, brak jedzenia, lawiny, stres i każdy krok na granicy ryzyka. Traumatyczne doświadczenie, po którym znacznie bardziej zacząłem doceniać życie...
W 2010 roku zostaję laureatem nagrody im. A. Zawady dzięki której wprowadzam w życie plan zdobycia 5 szczytów Śnieżnej Pantery w ciągu jednego sezonu. Niestety po 28 dniach i 4 szczytach kończę wyprawę z powodu braku partnera i zbyt dużego ryzyka samotnej wspinaczki na Pik Pobiedy. Zapraszam na mojego bloga gdzie opisuję swoje wyprawy, treningi i przygody dnia codziennego: magisterkowalski.blogspot.com
2013 - uczestnik zimowej wyprawy na Broad Peak, odbywającej się w ramach projektu "Polski Himalaizm Zimowy 2010 - 2015"
W dniu 05 marca 2013r. zdobył szczyt Broad Peak (8047m n.p.m.) wraz z trzema himalaistami: Adamem Bieleckim, Arturem Małkiem oraz Maciejem Berbeką. Zapisali się w historii jako pierwsi himalaiści na świecie, którzy zdobyli ten szczyt zimą.
6 marca został oficjalnie uznany za zaginionego a następnie za zmarłego podczas zejścia ze szczytu. Ciało Tomka przesunięte i zabezpieczone przez wyprawę Jacka Berbeki w lipcu 2013r a następnie powtórnie zabezpieczone w 2014r. przez Karima Hayata, pozostaje na wysokości ok. 7900m n.p.m